Konkubenci na oku fiskusa
Większość przepływów majątkowych między osobami żyjącymi na tzw. kocią łapę to wystarczający powód, by zażądać podatku. Można jednak uniknąć kłopotów, np. kupując rzeczy na współwłasność z oznaczeniem udziałów
Prawo podatkowe traktuje osoby pozostające w związkach nieformalnych jako sobie obce i ma to liczne konsekwencje. Co zatem można zrobić, żeby przepływy pieniężne (przelewy) czy wspólny zakup nieruchomości nie stały się pułapką podatkową?
– Sytuacja jest stosunkowo prosta, jeżeli w czasie trwania konkubinatu jakieś dobra, np. nieruchomość, samochód, zostaną zakupione na współwłasność z oznaczeniem wielkości udziałów poszczególnych współwłaścicieli – wyjaśnia Anna Turska, starszy konsultant w dziale doradztwa podatkowego kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka.
Często jednak nieruchomość czy inne dobro kupione ze „wspólnego" majątku oficjalnie ma tylko jednego właściciela. W takiej sytuacji przysporzenia na jego rzecz mogą zostać potraktowane przez organy podatkowe jako darowizna lub jako pożyczka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta