Niewidzialny mur dzieli turniej
Te mistrzostwa Europy organizują nie dwa, a trzy kraje. Bo są dwie Ukrainy, a jedna drugiej nie rozumie
Korespondencja z Kijowa
Droga równa jak stół, od Warszawy po Kijów. Setki kilometrów świeżego asfaltu, które kiedyś może będą ukraińskimi autostradami. Na razie nie mogą być. Nie ma kładek, zjazdów, słupy wzdłuż drogi czekają na założenie lamp, wszystko powstawało w pośpiechu. Przez przejścia dla pieszych rolnicy przeprowadzają konie, snują się rowerzyści. Ale można jechać szybko i wygodnie. Tylko chętnych brak.
To wszystko dla ciebie
Kilka godzin do meczu Niemcy-Portugalia we Lwowie. Jedyny spotkany po drodze samochód na niemieckich rejestracjach mignął gdzieś na rogatkach Warszawy. Od czasu do czasu zdarzy się autobus z wycieczką. Jadą też Polacy, bo Cristiano Ronaldo i niemieckie gwiazdy zagrają ledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy. Portugalczyków widać dopiero na przejściu w Hrebennem.
Cztery lata temu podczas mistrzostw Europy szwajcarsko-austriacka granica była jak obrotowe drzwi turnieju, ciągle zatłoczona, pełna flag wywieszanych z samochodów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta