Burzę zbieramy wszyscy
To, co przed meczem Polska – Rosja działo się na ulicach Warszawy, stało się pożywką dla paranoi rosyjskiej, ale było efektem paranoi polskiej – twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej”
Piotr Skwieciński
Choćbyśmy zaklinali się, że nic się nie stało, to oczywiste jest, że Euro pogorszyło stosunki polsko-rosyjskie. I to w stopniu znaczącym. Jest to pierwsza taka sytuacja od lat.
Jak to? – może ktoś zapytać – a wszystko, co działo się przedtem? Nasze wsparcie dla pomarańczowej rewolucji na Ukrainie? Embargo na polskie mięso? Gry w sprawie gazu? Skandaliczne śledztwo w sprawie tupolewa? Utajnienie akt katyńskich?
To wszystko prawda, ale mimo że wśród wymienionych spraw są kwestie nieskończenie ważniejsze od warszawskich bójek, są one jakościowo inne. Inne, bo nie uczestniczyli w nich zwykli ludzie, zwykli Polacy i Rosjanie. Niezależnie od tego, jakie te sprawy potrafiły wywoływać emocje, raczej nie wywoływały psychicznego efektu polegającego na tym, że zwykli Polacy lub Rosjanie czuli się osobiście dotknięci czy zagrożeni działaniami zwykłych ludzi z drugiego kraju. Teraz przekroczyliśmy ten próg.
Przekroczyliśmy, bo w minionych dniach udziałem wielu Rosjan tych zwykłych, wcale nie kiboli, nawet wcale nie uczestniczących w feralnym marszu przez most stało się poczucie poniżenia i zagrożenia. Królujące na ulicach śpiewy o „j.....ej ruskiej k...ie", przemierzające miasto grupki skandujące pogromowe hasła, przypadki plucia i zastraszania, grupki „karków" łowiące pojedynczych rosyjskich kibiców, wreszcie umożliwiony przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta