Nie zawsze wolno wyegzekwować od klienta pełną opłatę za kurs
Niektóre szkoły językowe żądają wpłacania kolejnych rat w razie rezygnacji przez uczestnika z dalszej nauki z przyczyn losowych. Generalnie nie jest to dobra praktyka. Zapis tego typu może bowiem naruszać przepisy kodeksu cywilnego
Co ma zrobić osoba, która zapłaciła z góry za cały kurs pobierania nauki (np. języka obcego) lub zgodziła się płacić w ratach, a następnie, z przyczyn od niej niezależnych, z takiej umowy musi się wycofać? Czy szkoła może w takim wypadku odmówić zwrotu wpłaconej kwoty lub nakazać zapłatę kolejnych rat?
Wiele zależy oczywiście od konkretnej sytuacji i warunków umowy oraz tego, w jaki sposób była ona negocjowana. W szczególności chodzi o to, czy klient miał realną możliwość wpływania na treść zapisów. W praktyce najczęściej tak nie jest, a przedsiębiorcy stosują gotowe wzorce umów. Innymi słowy, konsument może się z taką umową zapoznać, zaakceptować jej warunki lub ją odrzucić, nie ma natomiast zwykle możliwości wpływania na jej treść.
Stawia to przedsiębiorcę na uprzywilejowanej pozycji. I dlatego istnieją przepisy, które mają chronić konsumentów (z założenia słabszą stronę umów) przed nieuczciwymi zapisami. A przykładem tego typu klauzuli może być właśnie taka, która zezwala firmie (np. szkole językowej) na zatrzymanie całości dokonanej opłaty za kurs, mimo że klient w praktyce z niego nie skorzystał, lub nakazująca dokonywanie kolejnych wpłat (opłacania rat), chociaż nie uczestniczy on już w dalszym szkoleniu.
Rażące naruszenie
A co na ten temat mówią przepisy? Przede wszystkim należy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta