Olimpijski partner w ostatniej chwili
Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz w drugiej rundzie. Sandra Zaniewska przegrała, ale wstydzić się nie musi
Krzysztof Rawa z Londynu
Pierwszy rzut oka na Magdalenę Rybarikovą od razu przynosi skojarzenie z Danielą Hantuchovą. Też wysoka, też bardzo wiotka, choć nie aż tak, by przewrócić się od wymachu rakiety. Radwańska wygrała z nią 6:3, 6:3, miała widoczną przewagę, ale trochę za szybko chciała kończyć mecz i szła drogą na skróty, co nie dawało efektu. Solidna słowacka szkoła nakazuje biegać do siatki także wysokim dziewczynom. Grę przedłużyło również opatrywanie kolana Słowaczki po upadku w drugim secie.
– Kort wcale nie był szybki, trawa gęsta, dlatego mecz był dość długi, godzina i 37 minut. Nie było chyba źle, poprawa po Eastbourne jest widoczna. Tam naprawdę dopadło mnie półroczne zmęczenie. Odpoczęłam, pogoda także wymusiła przerwę i pomogło. Zdrowie jest, jak coś boli, to nic poważnego, plastry na ciele są, ale pochowane. Na losowanie nie narzekam – to była ocena początku turnieju przez Agnieszkę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta