Już nie będę się ukrywał
Franciszek Smuda twierdzi, że jego piłkarze dali z siebie wszystko, zagrali najlepiej, jak potrafili
Rz: Jak się pan czuje dziesięć dni po porażce z Czechami?
Franciszek Smuda: Wciąż fatalnie, ale muszę z tym żyć. Jeśli w klubie przegram w sobotę, to za tydzień mogę zwyciężyć i wszystko wróci do normy. W reprezentacji nie. Rewanżu nie ma. Nie dostanę drugiej szansy.
A chciałby pan?
Przykre jest to, że pracuje się przez dwa i pół roku, a potem to idzie na marne w cztery i pół godziny. Trzy mecze i po wszystkim. Nikogo nie interesuje ta praca, tylko wynik na boisku. Wcale się temu nie dziwię. Teraz mam znacznie więcej doświadczeń niż przed turniejem. Ktoś nowy znajdzie się w takiej samej sytuacji jak ja wcześniej. Ale jestem mężczyzną i mam swój honor. Skoro umawiałem się z prezesem PZPN, że odejdę, jeśli Polska nie wyjdzie z grupy, to muszę słowa dotrzymać.
Przeanalizował pan już przyczyny?
Cały czas to robię. Czuję się za to odpowiedzialny, więc nie sypiam po nocach. Widzę mecz z Czechami, mimo że mam zamknięte oczy. Fatalnie się z tym czuję....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta