Zimny dreszcz w portfelu
Strach się zdemokratyzował. Boją się biedni i bogaci, starzy i młodzi, pracodawcy i pracownicy. Ale wszechogarniający lęk jednych może się stać szansą dla drugich
Polacy zaczynają się bać kryzysu. Odpływają więc z zielonej wyspy i dołączają do reszty zestresowanych Europejczyków. A ponieważ gospodarka to co najmniej w połowie psychologia, ten strach jest niebezpieczny. W skrajnym przypadku może prowadzić do paraliżu gospodarki i recesji.
„Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie!" brzmi popularna modlitwa. Głodu już się nie boimy, pożary w epoce postdrewnianej to stosunkowa rzadkość, wojna w Europie jest dziś raczej nieprawdopodobna, zaś morowe powietrze w czasach antybiotyków to też historia.
Zdaniem psychologa biznesu Leszka Mellibrudy najbardziej boimy się utraty zdrowia i starości, ale zaraz potem pogorszenia sytuacji materialnej, które skutkowałoby utratą kontroli nad własnym losem, uzależnieniem od opieki społecznej czy rodziny. Jak wynika z badań firmy Nielsen najbardziej boimy się o pracę, a także różnych podwyżek, zwłaszcza za usługi komunalne i żywność.
Poprzednio tak duży strach przeżywaliśmy na początku lat 90., w czasie transformacji. Wtedy po raz pierwszy pojawiło się bezrobocie, a wśród przedsiębiorców dominowała wolno amerykanka. Ale na horyzoncie przynajmniej majaczył nowy, wspaniały świat. Teraz znów jesteśmy zagubieni i przestraszeni. A końca kryzysu nie widać. Dawny cel, Unia Europejska, zwłaszcza strefa euro, trzeszczą w szwach, a wielkie gospodarki Hiszpanii i Włoch balansują na granicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta