Polscy wielbiciele niemieckiej chemii
Fascynację produktami z Zachodu mamy już za sobą. Z wyjątkiem proszków i płynów do prania
Najpierw opanowała osiedlowe bazarki i przydrożne targowiska, a teraz zdobywa Internet i wchodzi do centrów dużych miast. „Niemiecka chemia" albo „chemia z Niemiec" robi w Polsce prawdziwą furorę i ma zaprzysięgłych zwolenników, którzy w rodzinnych rozmowach czy dyskusjach na internetowych forach przekonują, że proszki i płyny do prania z Niemiec biją na głowę te z Polski, choć są to zwykle te same marki, należące do tych samych międzynarodowych koncernów.
Choć testy konsumenckie mówią co innego, przedstawiciele firm zapewniają, że ariele czy persile z fabryk w Polsce lub innych krajów naszego regionu nie różnią się jakością od tych, które są produkowane i sprzedawane w Niemczech czy Holandii. I chętnych właśnie na te drugie przybywa, czemu sprzyja także rosnąca dostępność „niemieckiej chemii".
Fanpage na Facebooku
W sprzedaży środków do prania i czyszczenia zza Odry specjalizuje się już kilkanaście internetowych sklepów. – Dostrzegliśmy potencjał tego rynku – mówi Robert Matusiak, właściciel hurtowni z Bielawy, który na „oryginalną chemię z Niemiec" postawił przed ponad rokiem (wcześniej działał w innej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta