R2: Listy Roberta do Roberta
Drogi Robercie, na takim zadupiu to chyba jeszcze nie byliśmy – skomentowała z zachwytem miejsce, do którego przyjechaliśmy, moja żona. To znaczy, ja domniemuję, iż był to zachwyt, bo niby cóż innego. A jesteśmy na Roztoczu.
Spodobałoby Ci się tutaj – wszędzie sklepy z wódką. Ale czasem nawet ja potrzebuję czegoś innego. Na przykład w miasteczku B. dziecku zachciało się kaszy manny z jagodami, bo jagód tu od cholery i trochę. Pierwszy napotkany sklep – Biedronka. Możesz tu królika kupić, ale pytani o kaszę mannę zabiją Cię śmiechem. Naprzeciwko Żabka, Groszek czy jakieś inne dziadostwo. Ze 30 gatunków piwa, ale kaszy manny ani śladu. Wysyłają obok. Tam z kolei wódka i czekolady. Prędzej bym kokainę w Lidlu dostał, myślę wściekły, ale wzbiera we mnie determinacja. Łatwiej kupić tu wódkę kaszową albo mannową niż kaszę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta