Wotum, czyli przełom?
Z punktu widzenia opozycji, operację konstruktywnego wotum należałoby przeprowadzić – i nieznacznie przegrać. Najlepiej jednym głosem – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Sprawa Amber Gold zdominowała mijający tydzień i nic na razie nie wskazuje, żeby dała się propagandowo zabić. Co więcej, można postawić tezę, że przy jej okazji obserwujemy przekształcenie polskiej sceny politycznej.
Przekształcenie uderzające. Bo w ciągu ostatnich siedmiu lat scena organizowała się według linii podziału, którą dobrze oddawał refren piosenki, śpiewanej w 2006 r. przez Szymona Majewskiego „Teraz jest wojna – PiS kontra reszta świata". Innymi słowy – celem wszystkich niepisowskich sił politycznych była walka z partią Jarosława Kaczyńskiego.
Gdy w 2007 roku Prawo i Sprawiedliwość przegrało wybory i oddało władzę, sytuacja ta osiągnęła apogeum pozornego absurdu. Absurdu – bo z punktu widzenia zachodnich demokracji tylko tak można określić sytuację, w której dla sił opozycyjnych głównym celem wydaje się być nie osłabienie partii rządzącej i przejęcie władzy, tylko zniszczenie innego ugrupowania opozycyjnego. Absurdu pozornego – bo sytuacja ta była efektem innego niż w państwach „starej Unii" układu społecznego, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta