Gwiazdy na pustyni
Miasto na skraju Sahary było przed wiekami ważnym przystankiem na trasie wielbłądzich karawan. Dziś to marokańskie Hollywood zwane Mollywoodem.
„Gladiator", „Mumia", „Asterix i Obelix", „Misja Kleopatra", „Kundun", „Siedem lat w Tybecie" – Khalid Mrani niemal jednym tchem wymienia filmowe hity. Tak, oglądał je. Ale nie to jest dla niego najważniejsze. – Grałem w każdym z nich – chwali się, popijając słodką miętową herbatę. Siedzimy w jednej z wielu knajpek w centrum Ouarzazate. Aktorami amatorami są też dwaj bracia Khalida. Do „Gladiatora" załapał się jako statysta także jego ojciec. Kogo grają? – Tłum. W szkole filmowej braliśmy lekcje, jak grać – uśmiecha się Khalid. Szkołę otwarto w Ouarzazate właśnie po to, by mieszkańcy mogli nabierać aktorskich szlifów. Z roku na rok jest coraz więcej chętnych do nauki.
Z filmowego przemysłu żyją tu wszyscy. Mieszkańcy nie tylko statystują, ale też produkują rekwizyty, dekoracje, szyją stroje. Wynajmują domy na obrzeżach miasta, w których zatrzymują się aktorzy, i otwierają coraz więcej hoteli i pensjonatów dla turystów.
Ouarzazate to spokojne, niewielkie miasto położone cztery godziny jazdy od Marrakeszu. W trzech działających tu studiach filmowych powstaje rocznie sześć, siedem pełnometrażowych produkcji. Jeszcze więcej kręconych jest seriali. Poświęcone są głównie początkom chrześcijaństwa. Dlaczego filmowcy przyjeżdżają właśnie do Maroka? – Rząd stworzył dla producentów wiele ulg włącznie z możliwością wwożenia na teren kraju broni używanej w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta