Thatcheryści od Palikota
Ruch Palikota jest partią liberalną. Taka partia Polsce się przyda. Może być sojusznikiem lewicy przy wprowadzaniu reform obyczajowych. Ale sama lewicą nie jest – pisze polityk SLD.
Janusz Palikot – człowiek zagadka, niczym pielgrzym poszukujący wiernych postanowił głosić prawdę. Jaką? Swoją! Uznał, że dziś jest lewicowcem. W efekcie słyszymy co rusz spekulacje na temat „zjednoczenia lewicy". To niekończąca się opera mydlana. Tymczasem określenie Ruchu Palikota mianem ugrupowania lewicowego należy uznać co najmniej za nadużycie. Tak naprawdę Ruch Palikota jest integralną partią liberalną, łączącą w swoim programie liberalizm światopoglądowy z liberalizmem gospodarczym.
Liberalizmu światopoglądowego Palikota uzasadniać nie trzeba. Na tym polu jest wiarygodny. Co prawda przed laty wydawał skrajnie prawicowy „Ozon" i przysięgę w Sejmie zakończył słowami „tak mi dopomóż Bóg". Każdy ma jednak prawo do zmiany swoich poglądów i swego Boga. Zostawmy to, co było, zajmijmy się tym, co jest. Przyjrzyjmy się bliżej poglądom gospodarczym głoszonym przez Ruch Palikota.
W interesie najbogatszych
Już w kampanii wyborczej Palikot swój program gospodarczy oparł na starym neoliberalnym postulacie Platformy „3 x 15", tyle że zmodyfikował je do postaci „3 x 18". Ruch Palikota proponował więc wprowadzenie liniowego podatku PIT, liniowego podatku CIT i liniowego podatku VAT na poziomie 18 proc. Zwróćmy uwagę na postulat liniowego VAT. Oznaczałby on drastyczną podwyżkę cen żywności i leków, co uderzyłoby najbardziej w osoby o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta