Proces belgijskich „wujków”
Dyplomaci i policjanci mogą stanąć przed sądem za współudział w zabójstwie pierwszego premiera Konga.
Korespondencja z Brukseli
Pojedyncza zbrodnia sprzed ponad pół wieku przywraca pytania o miliony innych z początków krwawej belgijskiej kolonii.
Belgia już raz przeprosiła naród Konga – w 2002 roku. Rząd Guy Verhofstadta przyznał wtedy, że jego kraj ponosi odpowiedzialność nie tylko moralną za wydarzenia, które doprowadziły do śmierci premiera niepodległego kraju. Patrice Lumumba został zamordowany przez swoich kongijskich wrogów, ale trwające dwa lata śledztwo specjalnej komisji wykazało, że belgijskie władze były zainteresowane eliminacją Lumumby, wiedziały o szykowanym zamachu i nie robiły nic, aby mu zapobiec.
Niebezpieczny Lumumba
Belgia, ale także USA, były przerażone niezależnością nowego kongijskiego rządu, bały się też – nie bez podstaw – zbyt bliskich relacji młodego premiera z Moskwą. Symboliczne przeprosiny sprzed dekady nie wystarczyły jednak rodzinie Lumumby. Wdowa wniosła do belgijskiego sądu skargę i ten rozpoczyna dochodzenie mające wyjaśnić charakter zbrodni z 17 stycznia 1961 roku. Jeśli zgodzi się z wnioskiem powódki, która zabiega o zakwalifikowanie morderstwa jako zbrodni wojennej, otworzy drogę do postawienia przed sądem żyjących uczestników tamtego spisku – byłych belgijskich dyplomatów i policjantów. Gdyby doszło do ich ukarania, byłby to pierwszy przypadek pociągnięcia do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta