Narzeczeństwo jako sposób rejestracji konkubinatu
Pomysł zastosowania narzeczeństwa jako formy prawnej pożycia mężczyzny i kobiety żyjących w konkubinacie wskazuje na niezrozumienie intencji i żądań samych konkubentów – pisze profesor.
Usiłowanie uregulowania prawnego instytucji rejestrowanego związku partnerskiego i konkubinatu inspiruje do zgłaszania różnych pomysłów. Pytanie tylko, czy jest to rzeczywiście potrzebne. Zarówno małżeństwo, jak i konkubinat są terminami, które mają od zawsze ustalone znaczenie. Próba zmiany treści tych pojęć i terminów stosowanych w normach prawnych jest niepożądana i szkodliwa.
Konkubinat jest od wieków także w starożytnym Rzymie pojęciem odnoszącym się do pozamałżeńskiego pożycia mężczyzny i kobiety i dlatego termin „związek partnerski" uważam za bardziej trafny dla pożycia pary tej samej płci. O stosowaniu w tym wypadku terminu „małżeństwo" nie warto nawet wspominać, bo wtedy mamy totalny chaos, który chyba nikomu, nawet homoseksualistom, nie jest potrzebny.
W odniesieniu do konkubinatu (oczywiście męsko-żeńskiego) pojawiła się propozycja prawnego uregulowania narzeczeństwa jako instytucji prawnej, która pełniłaby funkcję regulacyjną pożycia poza- a właściwie przedmałżeńskiego (Paweł Bała, „Rzeczpospolita" z 8 lutego 2013 r.). Co więcej, brak regulacji narzeczeństwa uznano za lukę prawną, a to już wymaga jakiegoś jurydycznego wyjaśnienia. Przede wszystkim nie mamy tu do czynienia z luką prawną, ponieważ brak regulacji narzeczeństwa jest rezultatem świadomego wyłączenia przez ustawodawcę tej instytucji prawnej z polskiego prawa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta