Celebrycka zaraza
Gdyby poznać korzenie tej choroby, można by z niej wyzwolić nasze czasy, a może i przyszłe. Ale korzenie są niejasne. Nie wiadomo nawet, czy to choroba wirusowa, bakteryjna czy genetyczna.
Zresztą, mniejsza o to. Osoby nią dotknięte zapanowały niepodzielnie nad sferą ludzkiej wyobraźni. Skąd się biorą? Różnie bywa. Przychodzą albo z wielkiego świata, albo znikąd. Paris Hilton jest na przykład dzieckiem elit z Manhattanu, Natalia Siwiec na pewno nie. Różnią je IQ, osiągnięcia, wpływ na rzeczywistość. Łączy to, że są celebrytkami. Ich życie, zachowania, ciuchy, fryzury, preferencje, a nawet kolor i kształt tipsów interesują i angażują miliony.
Pamiętam, jak Paris Hilton przyjechała na inaugurację centrum handlowego w Katowicach. Ludzie tłoczyli się jak poparzeni. Główny polski kanał informacyjny zwariował. Postawił koło niej dygocącego z podniecenia prezentera (też coś reklamuje, buty CCC, o ile pamiętam) i transmitował ów porywający spektakl na cały kraj. Każdy chciał ją zobaczyć, dotknąć, a szczytem marzeń było zdjęcie z dziedziczką fortuny Hiltonów. Gdyby spytać, czy znają jakiekolwiek jej osiągnięcie, potrafią zanucić piosenkę, wymienić tytuł filmu, byłoby słabo. Może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta