Między szczawiem a homarem
W Polsce w nędzy żyje ok. 700 tys. dzieci. Nie wszystkie głodują, choć wiele z nich nie dojada
Sprawa głodnych dzieci rozpaliła emocje Polaków. Stało się tak za sprawą wypowiedzi posła Stefana Niesiołowskiego sprzed niemal dwóch tygodni, który uznał, że podana przez Fundację Maciuś liczba 800 tys. głodujących najmłodszych jest przesadzona. Wnioski Fundacji faktycznie budzą wątpliwości – nie można powiedzieć, że tak duża liczba dzieci permanentnie cierpi głód. Niesiołowski jednak wyrażał się o niedożywieniu dzieci wręcz z pogardą. Powiedział, że jeśli na łąkach rośnie szczaw, to głodu nie ma. – Mirabelki jedliśmy, wyjadałem szczaw z nasypu. (...) A teraz te owoce leżą na ziemi. Szczawiu nikt nie zjada – przekonywał.
„Rz" przyjrzała się temu zjawisku. Przeanalizowaliśmy dostępne dane, rozmawialiśmy z ekspertami, ministrem pracy, urzędnikami w gminach odpowiedzialnymi za dożywianie. Wnioski? W Polsce istnieje ogromna rzesza dzieci żyjących w skrajnie trudnych warunkach materialnych. Nie można jednak powiedzieć, że wszystkie z nich cierpią głód.
Prawdziwe biedne dzieci
Na początek liczby uzmysławiające ogrom zjawiska biednych dzieci. Co trzeci noworodek w kraju przychodzi na świat w biedzie lub nędzy. W 2013 r. 132 tys. świeżo upieczonych rodziców otrzyma socjalny dodatek wypłacany najuboższym. W tym czasie urodzi się ok. 380 tys. dzieci, zatem blisko 35 proc. z nich przyjdzie na świat w rodzinach ledwo wiążących koniec z końcem. Miesięczny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta