Lis: prawie jak Urban
Duże zdolności dziennikarskie i absolutny cynizm. Całkowity brak zasad i chorobliwa nienawiść do Kościoła. Proszę państwa: oto Tomasz Lis.
Najpierw nie wytrzymał Szymon Hołownia, którego nikt chyba nie podejrzewa o sympatię do PiS i ojca Rydzyka. Zrezygnował ze współpracy z „Newsweekiem". Kolejny był związany z TVN i niekryjący sympatii do Platformy ks. Kazimierz Sowa, który nazwał okładki pisma chamskimi. W końcu kilkanaście dni temu o usunięcie Tomasza Lisa z funkcji naczelnego szanowanego niegdyś tygodnika zaapelowały organizacje katolickie, a jeden z portali wezwał do bojkotu reklamujących się w „Newsweeku" firm. Oczywiście bez skutku.
Przeprowadzenie bojkotu nie jest proste, a wydawca doskonale wie, że wzrost sprzedaży pisma to w dużej mierze zasługa nowego szefa. Lis to mocna marka, jedna z najsilniejszych w polskich mediach, dla fanów wręcz autorytet. Kupowali dla niego „Wprost", teraz kupują kolejny tygodnik. A że „Newsweek" staje się współczesną wersją „Nie", pismem skupionym na walce z Kościołem i opozycją? Trudno. Swego czasu tygodnik Jerzego Urbana miał milionowy nakład i był absolutnym liderem rankingów sprzedaży. „Newsweek" też sobie dobrze radzi, pewnie dlatego, że, jak słusznie zauważył publikujący u Lisa swoje ataki na PiS Kuba Wojewódzki, nienawiść sprzedaje się w naszym kraju najlepiej. A popularny dziennikarz nie ma żadnych poglądów i niewiele zahamowań, za to doskonale wyczuwa koniunkturę. I to czyni go wyjątkowo niebezpiecznym.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta