Armii nie wolno zlekceważyć
Rząd przyjął założenia nowego systemu dowodzenia armią. Dobrze, że władze skupiają uwagę na siłach zbrojnych, ale lepiej byłoby, gdyby rząd odpowiedział na fundamentalne pytanie – czym ma być polskie wojsko.
Armia jest filarem państwa, nawet kiedy na horyzoncie nie widać wroga. Stan sił zbrojnych oddaje jego sytuację. Oglądane z tej perspektywy polskie wojsko to filar ledwie drewniany, choć solidny. Sytuuje się gdzieś między skuteczną machiną militarną a pomocniczym korpusem posiłkowym.
W krajach chronionych przez geografię za trudno dostępnymi górami czy na skraju Atlantyku można głosić tezy, iż obrona jest sprawą drugorzędną, a państwowe pieniądze trzeba inwestować w edukację, służbę zdrowia czy ochronę środowiska. Co innego w państwie położonym na równinie północnoeuropejskiej bez granic naturalnych na osi wschód – zachód (rzeki już ich nie stanowią), w dodatku położonym na skraju NATO, w sąsiedztwie potencjalnych przeciwników Paktu. Jeśli w takim kraju ktoś twierdzi – a są takie głosy – że wydajemy za dużo na wojsko i należałoby uszczknąć grosza z kiesy na obronę i przesypać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta