Powrót do Jeruszalaim
Właściwie co się wydarzyło w tym mieście na tyle ważnego, że jego nazwa przeszła do tylu języków? Cóż takiego, że przybywa się doń z każdego kąta ziemi z tym wyjątkowym drżeniem rąk, nadzwyczajną emocją, a potem wraca, raz za razem, z coraz mocniejszą nostalgią? Co w ogóle się wydarzyło? Czy coś o tym wiemy? – pytam się sam siebie, przy kolejnym powrocie.
Jest jak zwykle. Ciasny samolot, potem nadmorska bryza Tel Awiwu i jego hotele górujące nad dzielnicami podrapanych willi w zaroślach oleandrów. Potem ciasne, wyryte w skałach wąwozy na drodze w kierunku wschodnim, i wreszcie wytęsknione mury Sulejmana Wspaniałego okalające miasto. Zwykle w różowym odcieniu, bo słońce właśnie zachodzi gdzieś nad Jafą, daleko na zachodzie. Potem szybki spacer u stóp murów w tłumie pędzących przed siebie chasydów. Gdyby nie wielkie futrzane czapki, wyglądaliby w swoich chałatach jak spieszący do szkoły uczniowie. Uśmiecham się w duchu; lipiec, żar płynie z nieba, czy im nie za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta