Neurochirurg zobaczył Niebo
W chwili, kiedy dusza opuszcza ciało, doświadczamy bólu oraz cierpienia, jakie zadaliśmy innym ludziom – twierdzi lekarz, który doświadczył stanu śmierci klinicznej
Czy to, co się panu przydarzyło i co opisał pan w swojej książce „Dowód", można nazwać zmartwychwstaniem?
Eben Alexander: Dla mnie była to wielka lekcja dotycząca istnienia nieśmiertelnej duszy. Nie nazwałbym tego ponownymi narodzinami, bo przecież wróciłem jako ta sama osoba. Ale ponieważ to, co się stało, jest zupełnie niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia, lekarze mówią wręcz, że to cud. Bo po tym, co się stało, nie powinienem odzyskać pełni władz umysłowych.
Wiem, że opowiadał pan tę historię wiele razy, ale zacznijmy, proszę, od początku. Pewnego ranka obudził pana potworny ból...
Nad ranem poczułem straszny ból pleców. Żona próbowała je rozmasować. Później pojawił się mój 10-letni syn Bond, który zaczął masować mi skronie. Kiedy ich dotknął, poczułem się jakby ktoś wbijał mi gwoździe w mózg. To ostatnia rzecz, jaką pamiętam. Zaraz potem trafiłem do szpitala. Wtedy już miałem atak drgawek epileptycznych. A później na siedem dni zapadłem w stan śpiączki. I tego okresu zupełnie nie pamiętam....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta