Niewolnik aktorskich emocji
Janusz Gajos o tym, co dostarcza mu adrenaliny, i nowym filmie Ryszarda Bugajskiego.
W „Układzie zamkniętym" Ryszarda Bugajskiego gra pan prokuratora o niechlubnej partyjnej przeszłości. To jeden z nielicznych polskich filmów należących do nurtu kina politycznego.
Janusz Gajos: Nie chciałbym, żeby ten film został przypisany konkretnej opcji politycznej. Dla mnie to opowieść o naszych przypadłościach w życiu społecznym. Niektórzy uznali, że w 1989 roku w Polsce zaczął się raj. A przecież zmiana ustroju nie sprawia, że ludzie przestają być zakłamani, chciwi, nieuczciwi. Charakteru i przyzwyczajeń nie da się przekształcić jednym ruchem. Stary sposób myślenia ciągnie się siłą bezwładności. I o tym też jest ten film.
Bugajski pokazuje, że ludzie kiedyś skompromitowani wcale nie zostali odstawieni na boczny tor. Wciąż zajmują wysokie stanowiska, także w administracji państwowej i instytucjach wymiaru sprawiedliwości.
W filmie retrospekcje cofają nas do czasu studiów mojego bohatera. Pytałem Bugajskiego: „Co się działo później? Jak to się stało, że facet z taką przeszłością pełni odpowiedzialne funkcje w nowym systemie?". Mogłem zagrać człowieka, który do późnego wieku został na stanowisku, zachowując swój cynizm. Ale też mógł to być inny przypadek. Wielu ludzi w okresie transformacji przewartościowało podejście do życia, polityki. Nie ukrywam, że mieliśmy trudności ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta