Gauchito, niech stanie się cud!
Po wyborze papieża Franciszka polscy komentatorzy prześcigają się w zachwytach nad żywotnością katolicyzmu w kraju Ojca Świętego. Nie wiedzą pewnie, że choć większość Argentyńczyków przyznaje się do wiary w Jezusa Chrystusa, to równie gorliwie modli się do nieuznawanych przez Kościół ludowych świętych
W pierwszym tygodniu stycznia każdego roku niespełna 40-tysięczna argentyńska miejscowość Mercedes w położonej na północy kraju prowincji Corrientes przeżywa prawdziwe oblężenie. Przyjeżdżają ludzie z całej Argentyny, a w ostatnich latach nawet przybysze z sąsiednich państw: Paragwaju, Urugwaju, Brazylii. 6 kilometrów za miastem rozstawiają namioty, rozkładają leżaki, tańczą, jedzą, piją i składają ofiary ludowemu bohaterowi. Gauchito Antonio Gil nie jest uznawany przez Kościół za świętego, o jego istnieniu wiadomo jedynie z ustnych przekazów pochodzących z XIX wieku, ale mimo to w opinii Argentyńczyków jest świętym, czyni cuda i opiekuje się tymi, którzy o opiekę proszą.
Kapliczka dla kowboja
Antonio Mamerto Gil Núñez, bo tak brzmi pełne nazwisko ludowego bohatera, był gauchem, czyli argentyńskim kowbojem. Wersji legend na jego temat jest kilka. Jedna z nich, najbardziej spopularyzowana, mówi, że pełnił funkcję argentyńskiego Robin Hooda. Kradł bydło bogatym, żeby pomóc biednym. Zdezerterował z wojska podczas wojny domowej. Został złapany i stracony w okolicach Mercedes około 1840 roku.
Według legendy jego kat powiesił go na drzewie za nogi i poderżnął mu gardło. Wcześniej usłyszał jednak od Gila, że jego dziecko jest śmiertelnie chore i wyzdrowieje, jeżeli będzie go o to prosił. Kat uwierzył dopiero wtedy, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta