Na Półwyspie Koreańskim coraz bardziej niebezpiecznie
Do gwałtownego zaostrzenia sytuacji na Półwyspie Koreańskim doszło po prowokacyjnych gestach władz w Pjonjangu. Korea Północna zdecydowała się na odcięcie gorącej linii telefonicznej z Południem, a także postawiła w stan gotowości swoje wojska. W atmosferze wojennej histerii przywódca KRLD Kim Dzong Un oświadczył, że nadszedł czas „wyrównania rachunków z amerykańskimi imperialistami" i nakazał wycelowanie rakiet balistycznych w amerykańskie obiekty wojskowe w regionie Oceanu Spokojnego. W odpowiedzi amerykańskie bombowce B-1 wykonały loty rozpoznawcze nad Koreą. Do uspokojenia sytuacji wezwały władze chińskie, a minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł, że konfrontacja propagandowa grozi wybuchem prawdziwego konfliktu.