Prawo ma pokazywać co jest dobre, a co złe
Nie mogę się zgodzić na to, żeby w Polsce tworzono istnienia ludzkie, wybierano najładniejsze, a resztę mrożono lub spuszczano do kanalizacji – mówi Elizie Olczyk poseł PiS Jan Dziedziczak.
Debata publiczna zrobiła się bardzo zideologizowana. Ciągle słyszymy o aborcji, związkach partnerskich, in vitro. Dlaczego tak się dzieje?
Po pierwsze ideowość odżywa w czasie kryzysu. Zawsze tak było. Gdy kieszenie są puste, konsumpcjonizm słabnie, ludzie chętniej rozmawiają o wartościach. A po drugie rząd świadomie kieruje dyskusję na te tematy, zamiast rozmawiać o kulejącej służbie zdrowia, gospodarce czy edukacji. Po co teraz pomysły z finansowaniem in vitro czy przywilejami dla homoseksualistów?
Ale dla pana to też są ważne tematy.
Bardzo ważne. Debatę o ideach, o tym, wokół jakich wartości powinno być tworzone prawo, uważam generalnie za coś pozytywnego. Czy mają to być wartości chrześcijańskie, czy zakamuflowany ateizm, czyli tzw. neutralność światopoglądowa, która w rzeczywistości nie istnieje, bo przecież nie ma pustki. Jest inny system wartości, dla którego punktem wyjścia jest brak Boga. Niepokoi mnie jednak to, że te debaty ideowe są używane jako zasłona dymna dla innych problemów.
Nie widzę powodu, by przyznawać przywileje dwóm panom lub dwóm paniom tylko dlatego, że zdecydowali się na wspólne życie
To nie rząd, tylko pan i Marek Jurek wywołaliście temat in vitro, domagając się uchwalenia rezolucji blokującej dofinansowanie tych zabiegów z budżetu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta