Zima trzyma
Chociaż w marcu jak w garncu, a kwiecień plecień, przedłużająca się zima działa nam na nerwy. Niestety, do anomalii klimatycznych musimy się przyzwyczaić
Zimy w Polsce dzielimy na mroźne i śnieżne. Najmroźniejsza zima II wojny światowej zaczęła się w połowie grudnia 1939 roku, a w styczniu 1940 roku zanotowano w Siedlcach 41 stopni mrozu. Rekord należy jednak do zimy o dekadę wcześniejszej. W lutym 1929 roku w Rabce zanotowano –45 st. C. Słynna zima stulecia z 1978 roku była za to niesamowicie śnieżna, do tego stopnia, że kraj został sparaliżowany. W Warszawie na sylwestra i później, chodziło się piechotą jak za króla Ćwieczka, bo komunikacja miejska stała, a góry śniegu i lodu na ulicach przywodziły na myśl fantastyczną krainę z bajki. Obecnie okazuje się, że istnieje jeszcze trzeci czynnik: długotrwałość zimy działa ludziom na nerwy bodaj bardziej niż wielkie śniegi czy mrozy.
Centrum świata
Do analizy zjawiska przystąpmy przepatrując najpierw, co na ten temat wywodzi fantastyka naukowa. W pochodzącej z 1934 roku powieści Aluna Llewellyna „Strange Invaders" („Dziwni najeźdźcy") rozpoczyna się kolejna epoka lodowcowa, obszary nadające się do życia coraz bardziej się kurczą. W wyniku wyniszczających wojen i zimna ludzie cofają się pod względem cywilizacyjnym do epoki żelaza. Taka wizja przyszłości wprawdzie na razie nam nie grozi, ale gdyby zimowa pogoda utrzymała się przez kilka czy kilkanaście lat, niewątpliwie zaśpiewalibyśmy cieniej.
W polskiej SF od roku 2007 mamy na ten temat kanoniczne dzieło Jacka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta