Baronowie wciąż do wynajęcia
Działacze PO boją się, że jeśli Schetyna wystartuje przeciwko Tuskowi, to któremuś mogą puścić nerwy
– Co będzie, jak wygra Schetyna – pytam.
– Nie wygra. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zwyciężył premier Tusk – odpowiada z rewolucyjnym żarem poseł Damian Raczkowski. Ma 38 lat, jest najmłodszym szefem regionu w Platformie Obywatelskiej.
Regionalnym baronem na Podlasiu został w maju 2010 r. po wyniszczającej wojnie z Robertem Tyszkiewiczem, wspieranym przez Schetynę. Brutalna walka trwa do dziś.
– Ludzie Schetyny mówią, że jest pan figurantem, bo odebrali panu faktyczną kontrolę nad regionem. Więc kto wie, jak to będzie z tymi wynikami?
– Ludzie Schetyny sfałszowali wybory, żeby uniemożliwić mi skompletowanie zarządu. Ale ja panuję nad regionem, zapewniam.
– Jak Schetyna buduje swe wpływy w partii?
– Pamięta o ludziach, zabiega o stanowiska dla nich. Premier nie jest w stanie tego robić, bo ma na głowie poważniejsze sprawy.
– Czyli fenomen Schetyny oparty jest na rozdawaniu stanowisk?
– Nie używałbym słowa „fenomen" w odniesieniu do Schetyny.
Takich rozmów z siedemnastoma szefami regionów można w Platformie przeprowadzić wiele, podmieniając tylko adresata epitetów. Nawet sam Schetyna – jako baron na Dolnym Śląsku – też mówi o Tusku podobnie w rozmowach ze swymi ludźmi. A jego ludzie są przekonani, że rola jednego z siedemnastu mu się znudziła. Chciałby zostać tym pierwszym.
Kto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta