Nie musimy być piratami
Blisko 60 proc. zbadanych przez nas filmów i seriali, ściąganych lub oglądanych w Internecie, pochodzi z nielegalnych źródeł. Ale nie oznacza to, że są to źródła nieodpłatne – zauważa szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w rozmowie z Urszulą Zielińską.
Rz: Rok temu rozgorzała dyskusja wokół regulacji ACTA, która potencjalnie mogłaby ograniczyć korzystanie z nielegalnie udostępnianych filmów, książek, muzyki, prasy. Ostatecznie Polska jej nie podpisała. Sądzi pani, że mimo swej niepopularności temat ACTA wróci?
Prędzej czy później, w Polsce lub w UE, powstaną regulacje zapewniające poszanowanie prawa własności i własności intelektualnej w Internecie. Trzeba pamiętać, że każdy rok opóźnień sprawia, iż setki milionów złotych, jakie płacimy korzystając z Internetu, nie trafiają do twórców treści, które chcemy czytać, słuchać i oglądać. Mam nadzieję, że w tym czasie wydawcy książek, producenci filmowi czy dystrybutorzy nie zbankrutują.
Może w ciągu tego roku w korzystaniu z dóbr kultury w Internecie coś się zmieniło?
Powoli rośnie świadomość odbiorców kultury, że powinni korzystać z legalnych źródeł. Ludzie zaczynają rozumieć, że jeśli lubią filmy np. Woody'ego Allena, ale ich produkcja nie będzie się zwracać producentom, to następnych mogą już nie zobaczyć. One po prostu nie powstaną.
Fundacja Legalna Kultura wspierana przez kierowany przez panią Polski Instytut Sztuki Filmowej chce uczyć świadomego uczciwego korzystania z zasobów, jakie oferuje Internet. Czy chcecie też piętnować nielegalnych dostawców?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta