Czy stać nas na monarchę?
Mało było ostatnio w „Plusie Minusie" o polityce, za co zresztą oberwałem od internautów. Dziś więc inaczej; będzie wyłącznie o polityce, bo czymże innym jest poważna (!!!) dyskusja o restytucji polskiej korony. Utarło się nad Wisłą, że ludzie postulujący przywrócenie monarchii są uważani za błaznów albo wariatów, ale już pytanie, ile koronowanych głów zasiada na europejskich tronach, najczęściej trafia w absolutną intelektualną pustkę. Coś nam wiadomo o królowej Elżbiecie, słyszeliśmy, że belgijskie tabloidy ścigają się w kwestii ustalania rzekomego ojcostwa króla Alberta, gdzieś tam w odległych krańcach mózgu tłucze się informacja, że w Monako rządzą książęta, ale pomysł, że Polska jeszcze niecałe sto lat temu była formalnie królestwem, przychodzi do głowy z rzadka i z kłopotami.
Tylko studenci historii (i ich profesorowie) wiedzą powszechnie, że 7 października 1918 roku niepodległość Polski ogłosiła Rada Regencyjna, a więc organ, który zastępował króla. Co prawda powołali ją zaborcy, a i działała niedługo, bo już 14...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta