Jak rosły Stare Jabłonki
Ludzie się pukali w głowę: plażowy turniej w mazurskiej wsi? Od poniedziałku będą tu mistrzostwa świata.
Kto jedzie z południa, mija po drodze pola Grunwaldu, niedługo potem z drogi gdańskiej skręca pod Ostródą na Olsztyn, potem jeszcze raz w prawo, dalej przez przejazd kolejowy, i jest na miejscu. Na siedmiu hektarach królestwa siatkówki plażowej: ze wzniesienia, gdzie przed laty stał bar Meksyk, a dziś jest hotel Anders, w dół wzdłuż jeziora. Aż do pomostu, przy którym jeszcze dwa miesiące temu był pusty plac z dwoma słupkami, a teraz jest stadion na dziewięć tysięcy widzów.
Po drugiej stronie pomostu, w górę w stronę hotelu, jest mniejsze boisko, na 3 tysiące widzów. A wyżej jeszcze kilka mniejszych. Jezioro, Szeląg Mały, jest strefą ciszy, ale nie podczas turniejów. Siatkówka plażowa decybeli potrzebuje tak samo jak piasku i bikini. A Stare Jabłonki chcą być zapamiętane z tego, że tutaj decybele wypłynęły na wodę. Jedno boisko, usypane na specjalnej platformie, zacumowało kilkadziesiąt metrów od brzegu. Tam będą mecze pokazowe: VIP-ów, siatkarzy olimpiad specjalnych. Działacze Międzynarodowej Federacji Siatkarskiej (FIVB) mówili, że się nie uda. Ale to akurat organizatorzy ze Starych Jabłonek słyszeli już nieraz.
– Mamy 700 mieszkańców, trzy ośrodki wypoczynkowe po drugiej stronie jeziora, pięć czy sześć agroturystyk, cztery sklepy spożywcze. Była kiedyś poczta, ale zamknęli, jest ładny dworzec kolejowy, przedszkole, szkoła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta