Atom, łupki, a może węgiel?
W gorącej dyskusji o tym, czy skupić wysiłki inwestycyjne na ryzykownym poszukiwaniu gazu z łupków, czy też na pewniejszej, ale kosztowniejszej budowie elektrowni jądrowej, umyka fakt, że w Polsce nie ma strategii energetycznej, która pozwoliłaby rozwiązać ten węzeł gordyjski – wskazuje ekspert.
Oba programy – i łupkowy, i atomowy – oznaczają znaczące inwestycje państwowych spółek, ograniczające dywidendy do Skarbu Państwa, co może się okazać ponad siły kraju zmagającego się z problemami makroekonomicznymi.
Budowa jednej z dwóch planowanych elektrowni jądrowych to nakłady rzędu nawet 55 mld zł. Natomiast wydatki związane z realizacją programu poszukiwań gazu z łupków mają się zamknąć w przedziale 20–30 mld zł, nie wspominając o dalszych kosztach zagospodarowania złóż i rozbudowy energetyki gazowej.
Stanowisko rządu, które ma najistotniejszy wpływ na decyzje zarządów spółek energetycznych z udziałem Skarbu Państwa, powinno być w tej sytuacji rozstrzygające. Jednak nie jest tajemnicą, że opinie są w tym względzie podzielone.
Trudnością przy budowie elektrowni jądrowej jest pozyskanie kapitału po racjonalnych kosztach i realizacja samej budowy na czas
Ministerstwo Gospodarki zdecydowanie optuje za drogą jądrową, podczas gdy Ministerstwo Skarbu Państwa jest orędownikiem programu łupkowego i wskazuje, że państwo nie może zapewnić wsparcia dla budowy elektrowni jądrowej. Sporu nie rozstrzyga premier, który najchętniej widziałby w realizacji oba programy.
Na domiar wszystkiego działania rządu sprowadzają się do prowadzenia polityki „zjeść ciastko i mieć ciastko".
Z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta