Elektorat socjalny, czyli katolicki
Zdrowa, stabilna, ideowa lewica socjalna nie może opierać się na „ruchomych piaskach" przypadkowego lub przejściowego poparcia wyborczego niezidentyfikowanego bliżej elektoratu. Czy lewica określająca się mianem socjalnej może osiągnąć sukces, gdy jej partia stoi w innym miejscu niż jej elektorat? – pyta politolog.
Minęły 24 lata od pamiętnego roku 1989. W demokratycznej III RP pojawiły się nowe pokolenia – dwudziesto- i trzydziestolatków. Pokolenie czterdziestolatków rozpoczęło swoją aktywność polityczną dopiero po 1989 r. A polska scena polityczna ani drgnęła. Rządzą nią stare, historyczne podziały na ugrupowania postkomunistyczne i postsolidarnościowe. Świat poszedł do przodu. Polska jest w Unii Europejskiej. Tymczasem w kraju straszą duchy historycznych rozliczeń uniemożliwiające jednoczenie się wokół spraw dla polskiej przyszłości najistotniejszych.
Podzielona, skłócona, bezradna
Echa tych archaicznych podziałów przeniknęły też do szeroko pojętej polskiej lewicy. Dawniej podziały na lewicy były proste. Dzieliła się ona z grubsza na komunistów i socjalistów. Dziś to się skomplikowało, co odzwierciedla słabsze punkty polskiej mentalności. Mamy bowiem wewnętrznie podzieloną lewicę postkomunistyczną (SLD, SdPL, OPZZ) oraz niezorganizowaną lewicę postsolidarnościową (kręgi Ryszarda Bugaja oraz części „Solidarności") określającą się mianem lewicy demokratycznej. Jest też, coraz wyraźniej obecna w przestrzeni publicznej, lewica chrześcijańska, która działa głównie w okołokościelnych środowiskach intelektualnych. Do tego dochodzi lewica w gruncie rzeczy wyłącznie światopoglądowa, do której zaliczyć można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta