Daję, na ile mnie stać
Po prawie czternastu latach Krystian Zimerman znów zagra koncert dla polskiej publiczności. Dawny chłopiec o ogromnym wdzięku to dziś artystyczny samotnik, wręcz odludek. Ale wciąż wielki artysta.
Na zdjęciu zrobionym podczas ogłaszania wyników Konkursu Chopinowskiego w 1975 roku rozentuzjazmowany tłum podrzuca w górę Krystiana Zimermana. Kiedy wygrał, stał się bohaterem, naszym dobrem narodowym. Dziś jest towarem deficytowym, trudno dostępnym, bo od lat odmawia występów w ojczyźnie.
Dla ekipy Edwarda Gierka, która rządziła w latach 70., triumfator wielkiego konkursu, a syn pracownika Zakładów Mechanicznych w Gliwicach był wzorcowym symbolem awansu, jaki może zapewnić socjalistyczna władza. Ale to nie partia, lecz ojciec wierzył w talent syna i zrobił wszystko, by Krystian go nie zaprzepaścił. Sprzedał samochód i dzięki temu kupił fortepian. Był też pierwszym nauczycielem, który powtarzał: „Nic nie jest doskonałe w muzyce, tylko Bóg jest doskonały. Przećwiczmy to raz jeszcze, na pewno zagrasz lepiej". A potem oddał pod opiekę jak najlepszych nauczycieli.
Trudne powroty
Miliony rodaków widziały zaś w tym 18-latku zwykłego chłopaka, który przed najważniejszym dla siebie sprawdzianem pojechał ze swym profesorem Andrzejem Jasińskim wyciszyć się na mazurskich jeziorach. Takim chłopcom życzliwie się kibicuje, śledząc kolejne poczynania. Jak wtedy, gdy w maju 1963 roku, niespełna siedmioletni Krystian wystąpił w programie katowickiej telewizji, a w kamienicy, w której mieszkał, wszyscy zasiedli przed telewizorami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta