Biegun polskich Indian
Przed laty Włodzimierz Staniewski zaszył się na lubelskiej wsi Gardzienice. Dzięki temu powstał jeden z najoryginalniejszych zespołów teatralnych świata.
Dublin zawdzięcza międzynarodową sławę Jamesowi Joyce’owi, Wielopole – Tadeuszowi Kantorowi, Drohobycz – Brunonowi Schulzowi. A Gardzienice, mała wieś na Lubelszczyźnie, znane są miłośnikom teatru na świecie dzięki Włodzimierzowi Staniewskiemu. To on w 1977 roku powołał tu unikalny ośrodek praktyk teatralnych.
– Szukałem miejsca, gdzie diabeł mówi dobranoc, gdzie pies z kulawą nogą by się nie przyplątał. Miejsce wyklęte przez Boga i ludzi, gdzie można zacząć zmieniać siebie i innych. Wstyd się przyznać, ale gorliwie wierzyłem, że należę do tych, którzy mogą zmienić świat – wspomina Włodzimierz Staniewski.
Heroiczna ucieczka
Decyzja, by zacząć wszystko od nowa, była zabiegiem heroicznym. Niektórzy uważali ją wręcz za akt cywilnego samobójstwa.
Podczas studiów polonistycznych na UJ Staniewski związał się ze Teatrem STU Krzysztofa Jasińskiego. Na jednym ze spektakli „Spadania” Tadeusza Różewicza zwrócił na niego uwagę Jerzy Grotowski i zaprosił do słynnego Teatru Laboratorium.
Staniewski przyjął propozycję i przeniósł się na Uniwersytet Wrocławski. Z czasem stał się najbliższym współpracownikiem Grotowskiego, zaczął też własne projekty. Brał udział w parateatralnych badaniach, prowadził zajęcia Uniwersytetu Poszukiwań Teatru Narodów. Kiedy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta