Krakowski smok się obudził
Gol Pawła Brożka dał zwycięstwo gospodarzom. Bogusław Cupiał znów ma sypnąć pieniędzmi.
33 tysiące widzów, pełen stadion – w Krakowie padł rekord frekwencji. Takich tłumów nie ściągały na trybuny nawet mecze w europejskich pucharach. Wisła tęskni za złotymi czasami tak bardzo, że chociaż obecna drużyna nie gra pięknie i skutecznie, kibice doceniają, że się stara i walczy.
Legii na szczycie po dziesięciu kolejkach spodziewali się wszyscy, Wisły – nikt. Franciszek Smuda przygotowywał zespół do sezonu, mając do dyspozycji czternastu zawodników, ale usłyszał od właściciela klubu Bogusława Cupiała, że jak będzie dobrze, to może zimą otworzy sejf.
Smuda teraz mówi, że wierzył w sens w swojej pracy, ale przed rozpoczęciem rozgrywek chłodził głowy kibiców. – Wisła miała się starać o pierwszą ósemkę, żeby po sezonie zasadniczym być spokojną o utrzymanie. Efekt pracy nowego trenera przerósł oczekiwania.
Po dziesięciu kolejkach strata drużyny z Krakowa do mistrzów Polski wynosiła tylko sześć punktów, a obrona zarządzana przez Arkadiusza Głowackiego straciła tylko pięć goli. Druga najskuteczniejsza defensywa ligi, czyli Lech Poznań, dopuściła do utraty bramki dziesięć razy. Głowacki podobno mógł spodziewać się powołania do reprezentacji Polski, ale nieoficjalnie – odmówił. Nie czuje się na siłach znowu sprawdzać swoich możliwości na poziomie międzynarodowym.
Jak Reyman
Smuda mówił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta