VAT powinien nadążać za nowoczesnością
O nierównym traktowaniu podatkowym książek papierowych i elektronicznych oraz o wyzwaniach w unowocześnianiu unijnego systemu VAT mówi doradca podatkowy i partner w kancelarii MDDP w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.
Rz: Czytuje pan e-booki?
Tomasz Michalik: Próbowałem, ale jestem tradycjonalistą. Wolę szelest i zapach drukowanego papieru. Po prostu jestem zacofany i to pewnie mnie kompromituje (śmiech).
Żeby usłyszeć ten szelest, trzeba wyciąć sporo drzew. Nie lepiej poczuć zapach lasu i usłyszeć jego szum?
Posypuję głowę popiołem. Ale wciąż wolę tradycyjne książki.
Skoro już o popiele i lesie mówimy... „Popioły" Stefana Żeromskiego zarówno w wersji elektronicznej, jak i papierowej zaczynają się od słów „Ogary poszły w las". Treść ta sama, ale w formie e-booka podlega stawce 23 proc., a w tradycyjnej 5 proc. Dlaczego?
To jeden z największych absurdów w unijnych podatkach. Europejska dyrektywa o VAT co do zasady zakłada, że takie same towary czy usługi powinny być jednakowo opodatkowane. I to bez względu na sposób wykonania, opakowanie, kolor, a w tym konkretnym przypadku – bez względu na nośnik. Ta sama dyrektywa przewiduje jednak, że książki elektroniczne traktowane są jako świadczenie usługi elektronicznej, a te podlegają podstawowej stawce VAT, w przypadku Polski 23 proc. Książki papierowe zazwyczaj są w krajach Unii Europejskiej traktowane preferencyjną stawką.
Francja i Luksemburg wyłamały się z tej reguły i obniżyły VAT na książki elektroniczne. Tylko że mają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta