Deszczowe piosenki
Skrócony do jednej serii konkurs indywidualny w Zakopanem wygrał Norweg Anders Bardal. Na igrzyska do Soczi jedzie pięciu skoczków: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Jan Ziobro, Dawid Kubacki i Maciej Kot.
Na podium, oprócz Norwega, stanęli Peter Prevc i Richard Freitag, gdyby była druga seria, skakałoby w niej sześciu Polaków, ale przykładać wagi do wyników nie warto. Konkurs był meteorologiczną loterią, przypadek rządził, sędziowie dołożyli swoje, decydując się na mało uzasadnione powtórki prób Thomasa Dietharta i Andreasa Wellingera. Wyszło zamieszanie, po którym nawet pełni zapału widzowie zaczęli powoli wychodzić.
Oczywiście pogoda zawiniła. W Zakopanem powiało. Może nie halny, ale ciepłe i wilgotne podmuchy, co to jak zechcą, to każdy konkurs skoków przerwą. Odwołać zawody 23 tysiącom widzów, którzy kupili bilety (plus kilku tysiącom oglądającym skoki za ogrodzeniem, albo nawet kilkunastu, jak twierdził szef Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak) wydawało się niemożliwością. Seria treningowa przed głównym konkursem została jednak odwołana, choć główną przyczyną nie był wiatr, tylko wysoka temperatura, która osłabiła wydajność chłodzenia torów najazdowych, zamieniając je w dwa małe potoki.
Skakali po buli
Zaczęły się zabiegi ratunkowe. Tory oszczędzono, a potem polano tuż przed startem ciekłym azotem. W kwestii wiatru zostało patrzenie z nadzieją w bure niebo. Walter Hofer, dyrektor Międzynarodowej Federacji Narciarskiej ds. skoków,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta