Chłopaki się dogadają
Rząd, gdyby nawet mógł, nie sprzedałby lasów, ponieważ ma do czynienia z olbrzymim zapleczem ponadpartyjnego lobby, które broni nie naszego interesu, tylko swojego stanu posiadania i wpływów – pisze biolog.
"Wielki skok na kasę" to jedno z najczęściej przewijających się przez media w Polsce haseł ostatnich tygodni. Rzecz dotyczy rządowego projektu nowelizacji ustawy o lasach, według której Państwowe Przedsiębiorstwo Leśne Lasy Państwowe (PGL LP, czyli podlegająca ministrowi środowiska organizacja zarządzająca i gospodarująca lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa) miałoby w tym i przyszłym roku zapłacić po 800 mln złotych Skarbowi Państwa, a od roku 2016 płaciłoby regularnie 2 proc. od swoich dochodów.
Profesor Jan Szyszko z PiS i liczni jego koledzy (branża leśno-łowiecka) z innych partii grzmią: to wstęp do prywatyzacji, dezintegracji jedynego doskonale prosperującego przedsiębiorstwa, zamach na nasze ogólnonarodowe dobro i prawa obywateli do darmowego korzystania z dóbr lasu! A przedstawiciele rządu: Boże broń, żadna prywatyzacja! Oczywiście, Lasy Państwowe wspaniale wykonują swoje zadania, są doskonałymi fachowcami i wszyscy jesteśmy im wdzięczni za to, że mamy takie piękne lasy, ale czasy są trudne, potrzeby kraju wielkie i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta