Lubił jeździć traktorem
Stanislas Wawrinka | Szwajcarski mistrz Australian Open twierdzi, że nigdy nie miał kompleksu Rogera Federera.
– To jakieś szaleństwo. Nigdy nie marzyłem o tym, że wygram wielkoszlemowy turniej. Uważałem, że jestem za słaby, żeby zwyciężać z tymi chłopakami – cieszył się Wawrinka po triumfie w Melbourne, który dał mu awans na trzecie miejsce w rankingu ATP. Wyżej są już tylko Rafael Nadal i Novak Djoković. Obaj przez Szwajcara w Australii pokonani.
Wygrać z numerem 1 i numerem 2 w Wielkim Szlemie – świat nie widział czegoś takiego od 21 lat, gdy Sergi Bruguera zwyciężył w Paryżu z Pete'em Samprasem i Jimem Courierem. – Wciąż wydaje mi się, że to sen. Oglądałem wiele finałów, starałem się ich nie przegapić, a teraz sam w nim zagrałem. Dziwne uczucie. Będę potrzebował trochę czasu, żeby zrozumieć, czego dokonałem w dwa tygodnie – przyznał Wawrinka.
Tatuaż z przesłaniem
Długo wychodził z cienia Rogera Federera. W wywiadach śmiał się, że jest tym przegrywającym Szwajcarem. Nie potrafił poradzić sobie z presją, spalał się w meczach z rywalami z pierwszej czwórki. W 12 pojedynkach z Nadalem nie wygrał do niedzieli nawet seta. Rok temu po pięciogodzinnym thrillerze uległ Djokoviciowi w czwartej rundzie Australian Open (10:12 w piątym secie). – To był jeden z najdłuższych i najbardziej ekscytujących meczów w mojej karierze – chwalił Wawrinkę Serb. – Wylałem wtedy sporo łez – nie ukrywał Szwajcar. Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta