Co nam pozostało z pozytywnej szajby
Zamiast skupić się na orzekaniu, borykamy się z coraz to nowymi pomysłami reformatorskimi – ubolewa sędzia.
Na szczęście dla wymiaru sprawiedliwości Jarosław Gowin nie jest już ministrem, lecz negatywne skutki jego pseudoreformy są coraz bardziej widoczne. Tak to jest, gdy do ustrojowych zmian w sądownictwie zabiera się polityk-ideolog, który ma w nosie literę prawa i kieruje się jego duchem, pojmowanym w dodatku bardzo swoiście. Duch ten nie opuścił ministra, gdy podejmował decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów ze zniesionych przez niego sądów rejonowych na inne miejsca służbowe, bo zamiast niego podpisali je wiceministrowie. Jak już pisałem: „Szkoda, że minister nie podpisał się osobiście pod tymi decyzjami, tylko wyręczył się wiceministrami. Czyżby zabrakło mu już tego ducha, a może czegoś innego? Prezydent RP nie posiłkuje się swoimi ministrami, sam podpisuje nominacje sędziowskie i osobiście je wręcza". Było to pytanie retoryczne, na które każdy zainteresowany mógł sobie odpowiedzieć. Minister nie zrobił tego albo z niewiedzy, albo z arogancji, albo z sobie tylko znanego powodu. Z pewnością nie zdawał sobie sprawy, jakie będą tego skutki w świetle uchwały z 28 stycznia 2014 r. pełnego składu Sądu Najwyższego, która jest dla niego druzgocąca....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta