Lolo w deszczu
Wszyscy mokną, kaszlą i kichają. Olimpijski hit to herbata z miodem.
Nad igrzyska zimowe przyszła bardzo mokra jesień. Z kaukaskimi deszczami i mgłami nie ma żartów. Leje (w górach leje i śnieży) na poważnie, rzeka Mzymta przybiera, ale koryto obudowane betonem i wysypane kamieniami jest na szczęście tak szerokie, że woda się zmieści. Tylko gdzie i kiedy uciekną z niego koparki i kto z koryta zabierze baraki, rury i pozostałości budowlane, które stoją i leżą jak stały i leżały od pierwszych dni igrzysk?
Taka pogoda w Soczi to nie tylko rozmokłe trasy w ośrodkach Laura i Roza Chutor, ale także kichanie i kaszel w biurach prasowych. Na ucho sądząc, już z połowa obecnych pociąga nosem, chrypi i cierpi na bóle gardła i głowy.
Rada jest jedna – iść do pani Iriny lub pani Tamary, które stoją przy specjalnym stoisku blisko wejścia. Stoją w strojach ludowych przy złotym samowarze i nalewają gorący czaj oraz dają pakiet.
Pani Tamara
Samowar jest elektryczny, nie z Tuły, ale z daleka wygląda jak prawdziwy. Czaj wiadomo – tylko krasnodarski, tutejszy, w trzech odmianach:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta