Piekło online
Dzięki internetowi nasze życie stało się o wiele prostsze, ale cena, którą za to płacimy, jest niewspółmiernie wysoka. Oddajemy mu kawałki siebie, zyskując rzeczy zupełnie bez znaczenia.
W internecie mam 180 centymetrów wzrostu, twarz o gładkości pupy niemowlęcia, jestem dowcipna i inteligentna. Moje analizy porażają celnością, potrafię rozśmieszyć innych, no i prowadzę wyjątkowo interesujący tryb życia, który fascynuje moich przyjaciół z Facebooka. Często jednak zastanawiam się, co się stało, że zaczęłam w to wszystko wierzyć, a sieciowe „ja" przejęło kontrolę nad moją egzystencją.
A przecież pamiętam czasy, kiedy nie było internetu, ba, nawet komórek. Żeby skontaktować się ze znajomymi, trzeba było sięgnąć po telefon stacjonarny albo odstać swoje w kolejce do automatu na mieście. Poznawanie nowych ludzi miało wtedy zupełnie inny wymiar, każde spotkanie było jak skok na głęboką wodę: nowe idee, którymi zarażaliśmy się przy kawiarnianych stolikach, wielogodzinne zażarte dyskusje, wspólne oglądanie filmów, słuchanie muzyki, drobne prezenty, które dawaliśmy sobie, ciesząc się z możliwości bycia razem.
Dziś tego już nie ma. Jesteśmy w nieustannym kontakcie za pomocą mediów społecznościowych, a uczucia czy przemyślenia innych wylewają się szerokim strumieniem z maili, blogów, sieciowych publikacji, podsyłanych linków. Nawet jeśli tego nie chcemy, to i tak wiemy o sobie wszystko. Każdy dzień upływa nam na podglądaniu życia innych stworzeń zamieszkujących tę samą planetę. Niezwykle trafnie opisał to zjawisko niemiecki dziennikarz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta