Krwawe łzy
Leżąca 100 kilometrów od Lwowa wieś Huta Pieniacka zniknęła w ciągu jednego dnia. W niedzielę 27 lutego 1944 roku stały jeszcze kościół, szkoła, 172 gospodarstwa, w których mieszkało ponad tysiąc osób, przeważnie Polaków. W poniedziałek wieczorem były już tylko zgliszcza i stosy poczerniałych od ognia ciał.
Stanisława Sitnik pamięta strach, tak wielki, że niemal namacalny. Rozlewa się po ciasnej, zamaskowanej śniegiem piwnicy, zabiera oddech, a z ciała wyciska zimny pot. Stasia ma prawie dziesięć lat. W kompletnych ciemnościach stoi razem z mamą, trojgiem rodzeństwa i sąsiadami (ojca jeszcze w czterdziestym trzecim Niemcy wywieźli na roboty). Nagle jej trzyletni brat zaczyna płakać. – Zaduś go, bo wszystkich nas wyda – rzuca ktoś do matki. – Nie pozwolę – odpowiada kobieta zduszonym głosem, a potem mdleje. Ostatecznie któryś z sąsiadów wciska dzieciakowi do ust kawałek chleba. Płacz cichnie.
Paulina Siewiela miała wrócić do wsi w niedzielę. Ale koleżanka powiedziała: „nie chodźmy tam, proszę", więc zostały w sąsiedniej miejscowości. Nad ranem widziała przez okno unoszącą się nad lasem łunę. Nazajutrz przekonała się, jak wygląda piekło. – Wszystkie domy były w zgliszczach. Za naszym leżała siostra mamy, mąż kuzynki, wujek. Wokół pełno ciał. Ludzie zatłuczeni na śmierć, czarni od ognia – opowiada. Paulina miała 17 lat. Cud sprawił, że przeżyła. Teraz stała pośród pogorzeliska i nie mogła wypowiedzieć słowa, nie mogła się nawet ruszyć. Było tak, jakby umarła ze swoimi bliskimi.
Stanisława Sitnik: – Ostatnio dziennikarz zapytał mnie, czy potrafiłabym wybaczyć. A ja nie wiem. Mam osiemdziesiąt lat i nie wiem...
Podkuwali konie Ukraińcom
Najdawniejsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta