Olimpijska forma Oldfielda
Muzyka | Pierwsza od 2008 r. płyta multiinstrumentalisty „Man on the Rocks” – przebojowa i optymistyczna. Premiera we wtorek.
Właśnie skończyły się igrzyska olimpijskie w Soczi, a jeśli nie miały tak mocnego muzycznego przekazu jak letnie w Londynie w 2012 r., przyczyna jest bardzo prosta – Rosjanie nie dysponują Mikiem Oldfieldem.
To właśnie kompozytor niezapomnianych „Tubular Bells" stworzył ilustrację muzyczną londyńskiej ceremonii. Zadanie powierzył mu Danny Boyle, wybitny brytyjski reżyser, autor m.in. „Trainspotting" i „Slumdoga. Milionera z ulicy". Dzięki niemu muzyki Oldfielda wysłuchało na świecie ponad 900 mln słuchaczy. Oldfield poradził sobie z wyzwaniem, chociaż nie komponował od 2008 r. Dopiero teraz przygotował nowy album „Man on the Rocks" – 25. w swoim dorobku.
Cudowna wyspa
Oldfielda można opisać słowami polskiej piosenki – „pojawia się i znika". Dokładnie tak jak mała, samotna wyspa na wzburzonym oceanie, do której można porównać jego muzykę – niepowtarzalną i wyjątkową w zalewie komercji i nieprzewidywalnej dla artystów topieli muzycznych mód.
Porównanie ma sens również dlatego, że Oldfield uwielbia nagrywać w swoim studiu na Bahamach. W 2011 r. zaatakował je huragan Irena o wiele groźniejszy od zmienności muzycznych trendów. Najnowszy album jest hołdem dla niezniszczalnej wyspy i jej piękna. Wyraża je również okładka. Prezentuje lazur przezroczystej wody, przedstawionej z perspektywy bajkowej groty. Można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta