Spiski spisek
Podczas jurgowskiego święta bawiono się dobrze, potem wytoczono armaty
Spiski spisek
Każdy w Jurgowie wie swoje, lecz nie powie ani słowa. Tak będzie lepiej dla wszystkich, po co dolewać do ognia oliwy. Bo popatrzcie tylko, skąd wziął się sam ogień? A właściwie ta pierwsza iskra, zarzewie? W Jurgowie przysięgną, że dym we wsi nie miał źrodła. I cóż z tego? Na nic szczere zdziwienie, nikt już nie rozumie najprostszych wyjaśnień. Czad gęstnieje w spiskich opłotkach, wtórują mu nadciagające ze świata pomruki.
Właśnie bratysławskie najpoważniejsze gazety donoszą, że z Polski płyną skargi, iż słowacka mniejszość jest atakowana. Między głównymi adwersarzami, Stowarzyszeniem Słowaków w Polsce i bojowymi działaczami Związku Polskiego Spisza, napięcie nie słabnie. Konflikt rozlewa się szerzej, już krążą pisma między bukowiańskim samorządem i liderami mniejszości. Z arsenałów harcownicy dobywają broni coraz cięższej, uderzają w ton alarmujący, to przywoływana jest polska racja stanu, to znów chroniące mniejszość, ratyfikowane przez Rzeczypospolitą, konwencje.
Fakty także bywają różne
Nawet fakty w zależności od punktu widzenia, przedstawiane są krańcowo odmiennie. Sierpniowy, tradycyjny przegląd orkiestr dętych na Spiszu i Orawie, tym razem połączony w Jurgowie z uroczystymi obchodami 450- lecia lokacji wsi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta