Czas długich rozmów
Mirosława Dzielskiego poznałem w 1984 roku. Pamiętam, że było to pierwsze posiedzenie nieformalnego Klubu Myśli Politycznej Dziekania, który zbierał się pod patronatem profesora Stanisława Stommy.
Reprezentowałem tam Ruch Młodej Polski, wydający pismo „Polityka Polska", natomiast Mirosław Dzielski był reprezentantem znanego wtedy krakowskiego pisma „13" (początkowo „13 Grudnia"), a zarazem już wyraźnym ideologiem środowiska liberalno-chrześcijańskiego. Tworzyli je także Tadeusz Syryjczyk i Henryk Woźniakowski, którzy wydawali mi się wtedy najbliższymi politycznymi przyjaciółmi Dzielskiego.
Dzielski był na pewno oryginalnym myślicielem, mającym zarazem umiejętność tworzenia wokół siebie środowiska. Wpływały na to nie tylko jego koncepcje polityczne czy jego inteligencja, ale też niepodważalny urok osobisty. Dzielski doskonale potrafił fascynować swoich rozmówców i intelektualnych partnerów czymś nieuchwytnym, nazwijmy to właśnie urokiem. Był to człowiek bardzo ciepły, niezwykle dowcipny, niemający w sobie absolutnie nic z kogoś, kto arbitralnie narzuca innym swoją opinię. Potrafił za to przekonywać do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta