Konie trojańskie Moskwy
Rosjanom nie wystarczy przychylność Fideszu. Chcą mieć nad Dunajem bardziej spolegliwych i sterowalnych przyjaciół.
Węgry nie mają na Zachodzie dobrej prasy w kontekście relacji z Rosją, zwłaszcza od czasu, gdy wiosną rząd w Budapeszcie – i tak już uzależniony od dostaw rosyjskich surowców energetycznych – przyjął od Moskwy olbrzymi, sięgający 10 mld euro kredyt na rozbudowę elektrowni atomowej w Paksu.
Polityczne spacyfikowanie Budapesztu – wytłumaczalne sytuacją ekonomiczną – i odepchnięcie Węgier wraz ze Słowacją od polskiej koncepcji polityki wschodniej najwyraźniej Moskwie już nie wystarcza. To dlatego od dłuższego czasu trwało poszukiwanie sojuszników bardziej spolegliwych niż politycy Centroprawicowego Fideszu ulegający jedynie presji i robiący dobrą minę do złej gry. Tacy przyjaciele znaleźli się tam, gdzie Moskwa szuka ich w całej Europie – na skrajnej, szowinistycznej prawicy pełnej podziwu dla putinowskich rządów silnej ręki.
To, że węgierska skrajna prawica – rosnąca w siłę i zdobywająca coraz większą reprezentację w parlamencie krajowym, a później także w Parlamencie Europejskim – może być na usługach przyjaciół z Moskwy, podejrzewano w Budapeszcie już od kilku lat.
Moskiewski kret
Naprawdę głośno o moskiewskich pieniądzach niektórych działaczy narodowców zrobiło się dopiero w maju tego roku, gdy prokuratura w Budapeszcie zwróciła się do Parlamentu Europejskiego o odebranie immunitetu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta