Papież na marginesie
Musimy w Polsce zrozumieć, że historia Kościoła nie kończy się na Janie Pawle II. Nauczanie kościelne ulegało zmianom – pisze politolog i antropolog kultury.
Przyznam, że czytałem opublikowany w „Plusie Minusie" artykuł Dominika Zdorta z rosnącą irytacją, odnosząc wrażenie, że autor przemawia do mnie w języku, którego zupełnie nie rozumiem. Nie mogę i nie potrafię się zgodzić na wyrażoną w tekście ocenę pontyfikatu Franciszka. I jestem przekonany, że podobne odczucia ma wielu wierzących i praktykujących polskich katolików.
Przez ostatnie dwa lata stało się bowiem coś niezwykłego: nagle o Kościele zaczęto mówić dobrze. W rozmowach ze znajomymi, w opowieściach przy rodzinnym stole czy w wymianie zdań na przystanku przestaliśmy mówić o telewizji Trwam i krzyżu pod Pałacem Prezydenckim, zaczęliśmy dzielić się z nadzieją tym, co mówi Franciszek.
Wobec społecznego wykluczenia
Papież Argentyńczyk przynosi ze sobą doświadczenie, które Kościołowi Karola Wojtyły było obce. Doświadczenie prawicowej dyktatury, w trakcie której Kościół – wraz z ówczesnym ojcem Jorge Bergoglio – stanął po stronie oprawców, a nie ofiar. Warto przypomnieć, że była to dyktatura wyrafinowanie okrutna, a jednocześnie dyskretna. Trudno domniemywać, jak w latach 70. zachowywał się ów argentyński jezuita, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta