Obywatele – nieproszeni goście
Konstytucja deklaruje istnienie demokracji bezpośredniej, ale uzależnia ją od zgody większości rządowej. W praktyce referendum z inicjatywy obywateli jest instytucją martwą – pisze europoseł PiS.
Nieufność wobec obywateli i obawa przed rozszerzeniem ich praw politycznych jest jedną z zasadniczych wad polityki w Polsce. Na początku marca koalicja PO–PSL już w pierwszym czytaniu odrzuciła obywatelski projekt ustawy dającej rodzicom prawo decyzji o wieku szkolnym. To najmocniejsza w ostatnim czasie manifestacja paternalizmu i lekceważenia praw obywatelskich.
Elity przeciw ludowi
Nie był to jednak wypadek przy pracy. Paternalizm ma w III RP długą tradycję. Przypomnieć wypada kampanię przeciw użyciu referendum jako procedury zgody na ratyfikację traktatów europejskich. Korzystanie przez naród z instrumentarium demokracji bezpośredniej traktowano wtedy jako populistyczne zagrożenie dla transformacji i akcesu do Europy. Właściwie cała polityka europejska w Polsce – wbrew tendencjom w dojrzałych państwach UE – tworzona jest bez kontroli parlamentarnej i z wykluczeniem opinii publicznej. Negatywne przykłady można wyliczać dalej, wskazując chociażby na kompletny brak reakcji na propozycje Instytutu Spraw Obywatelskich, który w ramach kampanii „Obywatele decydują" przedłożył projekt wzmacniający i urealniający instytucję ludowej inicjatywy ustawodawczej.
Elity polityczne postrzegają obywateli przeważnie jako nieproszonych gości, którzy zakłócają proces rządzenia. Było to doskonale widać podczas debaty nad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta