Dilerzy są bezwzględni
Liczenie na to, że metodami represyjnymi, a więc najsurowszymi karami, uda się całkowicie zlikwidować handel dopalaczami, jest po prostu naiwnością.
Rz: Od kilkunastu dni z całej Polski napływają informacje o zgubnych skutkach zażywania dopalacza pod nazwą Mocarz. Czy można było uniknąć tego, co się wydarzyło?
Krzysztof Krajewski, Profesor zwyczajny w Katedrze Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: Przypuszczam, że nie. To pod wieloma względami walka z wiatrakami. Sam do końca nie jestem pewien, co leżało u źródeł tego, co w ostatnich dniach się stało. Policja mówi, że ze względu na wejście w życie noweli do ustawy dilerzy zaczęli się gwałtownie wyzbywać towaru zdelegalizowanego.
Może to po części prawda?
Po części tak, ale nie można zapominać, że ta nowa ustawa została uchwalona już w maju, a prezydent podpisał ją w czerwcu. Tak więc wiadomo było od kilku miesięcy, że te substancje zostaną zdelegalizowane. Normalna kalkulacja rynkowa radziłaby pozbyć się ich wcześniej. Handlarze i dilerzy to ludzie doskonale zorientowani w swoim biznesie. Tak więc to niejedyny powód.
Co jeszcze mogło zadziałać?
Przypuszczam, że zbieg różnych okoliczności. Zaczęły się wakacje, więc popyt na dopalacze wzrósł. Kolejna sprawa to miejsce tragedii. Wygląda na to, że problem koncentruje się na Górnym Śląsku. Problem polega na tym, że być może na Śląsku znalazł się jakiś problematyczny,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta