Mała reprywatyzacja
Uchwalona ustawa nic nie daje byłym właścicielom. Miasto pokazuje im figę.
Rz: Jak pan ocenia tzw. małą reprywatyzację?
Józef Forystek: Pasuje idealnie do głębokiego PRL. Nawet dekret Bieruta był od niej lepszy dla warszawiaków. Za zabrane nieruchomości przewidywał pełne odszkodowanie lub nieruchomość zamienną. Były też tylko dwie podstawy odmowy ustanowienia własności czasowej: jeżeli korzystanie z gruntu przez dotychczasowego właściciela nie dało się pogodzić z przeznaczeniem w obowiązującym planie zabudowy, a w wypadku osoby prawnej – jeżeli stało także w sprzeczności z jej zadaniami ustawowymi lub statutowymi.
Tymczasem w uchwalonej tzw. małej reprywatyzacji ustawodawca wylicza, kiedy można odmówić dawnemu właścicielowi ustanowienia prawa użytkowania wieczystego. Lista jest długa. To po prostu kolejne wywłaszczenie. A skoro tak, to należy się za nie słuszne odszkodowanie. Jasno mówi o tym konstytucja. Podobnie uważa Biuro Analiz Sejmowych, prokurator generalny i wiele innych instytucji, które w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta